Od września 1939 roku najbardziej znienawidzonymi przez Niemców Polakami byli mieszkańcy Bydgoszczy, których nazistowska propaganda przedstawiała jako bestialskich sprawców napaści na niemieckich cywilów w pierwszych dniach wojny. To w Bydgoszczy Niemcy zapoczątkowali okrutną procedurę publicznych egzekucji Polaków choćby tylko podejrzewanych o brak przychylności dla okupantów. Kilkaset rodzin zostało niebawem wyrzuconych z własnych domów i wywiezionych w nieznane. Byli szczęściarzami, bo nie zostali na miejscu zamordowani, ale stracili wszystko, na co pracowali oni i ich przodkowie.
W 1939 roku Niemcy próbowali zastraszyć mieszkańców miasta i „zemścić się” za rzekome krzywdy, jakie wcześniej z polskich rąk spotkały bydgoskich Niemców. W ostatnich miesiącach roku przeprowadzano już pierwsze wysiedlenia, ale ich ofiarami byli wówczas polscy właściciele majątków rolnych w okolicy miasta. Ten los spotkał m.in. jedną z rodzin zamieszkujących Jachcice – wówczas przedmieście Bydgoszczy. Jej gospodarstwo rolne przejął przywódca miejscowych chłopów – Niemców, Kurt Poppe. Były to jednak przypadki raczej sporadyczne, jeśli chodzi o bydgoszczan. W kolejnym roku sytuacja się zmieniła. Wciąż majątki tracili Polacy mieszkający w powiecie bydgoskim, a teraz także mieszkańcy miasta.
Od maja 1940 roku zaczęła się masowa akcja wyrzucania bydgoszczan z ich domów i przejmowania ich majątków. W maju w ten sposób straciło dach nad głową 1431 osób, które zostały przymusowo przewiezione do dystryktu lubelskiego w Generalnym Gubernatorstwie. Kolejna duża akcja wysiedleńcza miała miejsce we wrześniu i październiku. Schutzpolizei Bromberg wyrzuciła wtedy z domów około 1700 bydgoszczan, których także wywieziono do GG. Łącznie w 1940 roku z Bydgoszczy Niemcy wysiedlili około 626 polskich rodzin.
W lutym 1941 roku akcja wysiedleń miała nabrać tempa. W tym celu utworzono w Potulicach, nieopodal Bydgoszczy, obóz przesiedleńczy. W rzeczywistości już od pierwszych dni funkcjonowania obozu jedynie osoby starsze, słabego zdrowia, małe dzieci i osoby zaliczane do „elementu aspołecznego” były wywożone do Generalnego Gubernatorstwa, pozostali więźniowie byli bezterminowo zmuszani do niewolniczej pracy. Część wyrzuconych z własnych domów Polaków przewieziono także utworzonego we wrześniu 1941 roku obozu w Smukale. Osobami „aspołecznymi” Niemcy nazywali wszystkich tych, którzy z różnych powodów nie nadawali się do roli posłusznych niewolników. Wielu z nich zostało zamordowanych już w pierwszych miesiącach okupacji, a resztę postanowiono wyrzucić z ziem przyłączonych do III Rzeszy.
Rok 1941 był pod tym względem okrutny. Już 14 stycznia 639 bydgoskich Polaków zapędzono na dworzec kolejowy i wywieziono do Potulic lub Torunia, gdzie w dawnej fabryce smalcu działał obóz przesiedleńczy. „W akcji najbardziej ucierpiały rodziny, których członkowie w pierwszych miesiącach okupacji padli ofiarą terroru niemieckiego, zostały rozstrzelane lub deportowane do obozów koncentracyjnych. Stanowiły one 39 procent wszystkich wysiedlonych” – pisze Maria Wardzyńska w książce „Wysiedlenia ludności polskiej z okupowanych ziem polskich włączonych do III Rzeszy w latach 1939-1945”. Kolejna akcja wysiedleń miała miejsce 29 stycznia. Tego dnia w gronie 1175 nazwisk znalazły się w głównej mierze osoby niezdolne do pracy i starsze. Całą tę grupę spędzono do koszar i na dworzec towarowy, gdzie trzy dni czekano na transport do Generalnego Gubernatorstwa, jak możemy wyczytać w aktach śledczych w sprawie Richarda Hildebrandta i Maxa Henzego. W lutym wyrzucono z mieszkań kolejnych 2384 bydgoszczan. Oczywiście mienie wyrzuconych przejmowali Niemcy.
Łącznie w 1941 roku z Bydgoszczy Niemcy wyrzucili – rabując ich majątki – 1335 polskich rodzin, łącznie 5198 osób. Od 1942 roku wysiedlenia polskich bydgoszczan zdarzały się dużo rzadziej i były za każdym razem powodowane konkretną decyzją niemieckich władz. Po styczniu 1945 roku wielu bydgoszczan odzyskało swoje domy, ale wielu mieszkańców miasta zaginęło bez wieści.
Artykuł miał pierwodruk na portalu HistoriaNaprawde.pl