Kapitan ostatni opuszcza swój statek… Józef Władysław Bednarz (1879-1939)



Wojna sprawia, że ludzkie charaktery nabierają barw. W obliczu śmierci i sytuacji ekstremalnych łatwiej o wyjątkowych łajdaków i herosów.

Wśród lekarzy też tak było: jedni szli ścieżką nazistowskiego szaleństwa i w obozach koncentracyjnych robili rzeczy niewyobrażalnie złe, inni byli w stanie za swoje człowieczeństwo oddać życie. Doktor Józef Bednarz był takim człowiekiem. Latarnią.

Wydana przez IPN książka Mariusza Kubickiego zatytułowana “Kapitan ostatni opuszcza swój statek… Józef Władysław Bednarz (1879-1939)” to pozycja, na którą czekało wiele osób. Doktor Bednarz nie bez powodu jest nazywany “pomorskim Korczakiem”. Był postacią tak charyzmatyczną, że do dzisiaj w okolicach Świecia i Grudziądza mówi się o nim z estymą. Aż dziwne, że dopiero teraz – w 2019 roku – ukazała się jego pierwsza biografia. 

Jest to dość skromnej objętości książka, ale każda strona przynosi niesamowitą porcję informacji. Głęboki ukłon dla autora, bo to naukowe opracowanie czyta się jak dobrą powieść. Duża w tym zasługa samego bohatera, bo jego życie nadaje się na scenariusz filmu akcji. 

Bednarz naprawdę wierzył w człowieka. W każdego człowieka, nawet tego, którego inni uważali za “życie niewarte życia”. Józef Bednarz był psychiatrą, jednym z pionierów humanistycznej, mądrej psychiatrii, który walczył nie tylko z potocznymi opiniami o “wariatach”, ale też z kolegami po fachu, którzy uważali, że przypięcie pasami do łóżka jest najlepszą formą terapii wszystkich chorób psychicznych. 

Doktor Bednarz nie tylko leczył i tworzył nowoczesną psychiatrię, ale też chciał zmienić świat na lepszy. Rozumiał tę “lepszą” Polskę jako kraj niepodległy i robił wszystko, by Rzeczpospolita tę suwerenność po latach zaborów odzyskała. Był związany z Polską Partią Socjalistyczną, oczywiście nielegalną. Zajmował się głównie… działalnością terrorystyczną. Był aresztowany, skazany, wygnany. W trakcie pobytu w Rosji badał gazy bojowe i sposoby zabezpieczania się przed nimi. 

Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości wrócił do kraju. Zajął się tym, na co kochał najbardziej – leczył chorych psychicznie. Został szefem Krajowego Zakładu Psychiatrycznego w Świeciu. Miał ogromne sukcesy, wymagał od innych pełnego zaangażowania i sam też żył pracą. 

Kiedy Niemcy zajęli Pomorze, doktor Bednarz dostał “cynk”, żeby uciekał. Odmówił. Został ze swoimi pacjentami i razem z nimi został zamordowany. 

Książka Mateusza Kubickiego jest do nabycia w księgarni IPN za 15 złotych. To naprawdę niewielka cena, żeby poznać sylwetkę tak wyjątkowego człowieka, jakim był doktor Józef Bednarz.

Tekst miał pierwodruk na portalu historianaprawde.pl